Mateusz Kiersnowski jest tegorocznym absolwentem inżynierii kosmicznej i satelitarnej w Instytucie Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej, laureatem konkursu stażowego organizowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu, a także managerem w zarządzie organizacji Join the Space. Podczas studiów aktywnie działał w Kole Naukowym Optoelektroników, a w ramach programu Erasmus na Uniwersytecie Południowej Danii projektował innowacyjne rozwiązania.
Dominika Naruszko: Jesteś laureatem i ambasadorem konkursu stażowego w sektorze kosmicznym. Jak wyglądał taki program?
Mateusz Kiersnowski: Program organizuje Agencja Rozwoju Przemysłu, aby wspierać rozwój kadr sektora kosmicznego. Łączy firmy działające w tym obszarze i chętne, by zatrudniać stażystów, z młodymi ludźmi, którzy chcą się uczyć i rozwijać zawodowo. To bardzo ciekawa i naprawdę potrzebna inicjatywa. Na znanych portalach z ofertami pracy wciąż trudno znaleźć kategorię „sektor kosmiczny”, zatem poszukiwania wymagają poświęcenia niemałej ilości czasu. Program stażowy ARP bardzo to ułatwia, bo firmy z sektora są już zrzeszone w jednym miejscu. Można wybrać te najbardziej interesujące z perspektywy naszych pasji, wykształcenia czy predyspozycji.
Ja aplikowałem do firmy ICEYE i rekrutację przeszedłem z sukcesem. Zacząłem od wysłania CV, następnie wykonałem z powodzeniem zadanie inżynierskie, a ostatnim etapem procesu była rozmowa rekrutacyjna.
Czym kierowałeś się przy wyborze firmy?
Zależało mi na miejscu, które pozwoli połączyć pracę ze studiami w WAT, ponieważ studia były dla mnie priorytetem. Duże znaczenie miał także profil firmy – czy będzie to miejsce, które pozwoli mi się rozwijać zgodnie z moimi zainteresowaniami. Szukałem firm zajmujących się satelitami, bo właśnie ten obszar mnie pasjonuje.
Firma ICEYE jest bardzo ciekawym miejscem i na pewno bardzo przyszłościowym. Zajmuje się satelitarnym obrazowaniem ziemi z wykorzystaniem technik radarowych. Obserwacji można było dokonywać i w nocy, i przez chmury – to niesamowite! Zajmowałem się między innymi analizą anomalii na satelitach, sterowaniem satelitami oraz ich monitorowaniem.
Podczas stażu bardzo dużo się nauczyłem. Miałem przypisanych dwóch opiekunów – specjalistę HR oraz eksperta technicznego. Był to koordynator zespołu operacyjnego, który tłumaczył, jak wszystko działa oraz odpowiadał na wszelkie pytania.
Poznałem systemy, które działają na satelitach oraz mogłem je obserwować. Jeszcze na studiach w WAT dowiedziałem się, jak wszystko działa i powinno działać w detalach, a podczas stażu zobaczyłem to z innej perspektywy – już działające razem. Było to cenne doświadczenie.
Czy po stażu mogłeś zostać w firmie?
Już po dwóch miesiącach pracy dostałem ciekawą ofertę. Chętnie bym ją przyjął, jednak w tym czasie pisałem pracę inżynierską, w którą także bardzo się angażowałem. Praca na pełny etat, także w godzinach popołudniowych i nocnych – satelitami w końcu trzeba sterować całą dobę przez 365 dni w roku – byłaby w tej sytuacji niemożliwa, a ja bardzo poważnie traktuję wszystko, co robię. Studia były w tej sytuacji priorytetem. Gdy kończyłem staż, dostałem bardzo dobrą informację zwrotną. Cieszę się, że się sprawdziłem, a to doświadczenie naprawdę dużo mi dało.
Po obronie pracy inżynierskiej bez problemu znalazłeś nową pracę w branży kosmicznej?
Tak, pracuję w Creotech Instruments. Wykształcenie kierunkowe z WAT oraz doświadczenie zdobyte w ICEYE z pewnością pomogły mi w zdobyciu tej pracy. W Creotech jestem młodszym inżynierem ds. planowania misji. Co ciekawe, firma współpracuje ściśle m.in. z Instytutem Optoelektroniki WAT nad projektem PIAST, czyli budową satelity obserwacyjnego dla Wojska Polskiego. Mam przyjemność uczestniczyć właśnie w tym projekcie. W Creotech zajmuję się rozwojem zespołu operations, m.in. tworzeniem oprogramowania i definiowaniem sposobu, w jaki będzie działał zespół podczas operacji. To bardzo interesująca praca, w której mam możliwość od zera projektować całą koncepcję zespołu. Dzięki działalności w kole naukowym w WAT miałem z tą tematyką styczność – teraz mogę to rozwijać w rozbudowanej formie.
Jako laureat konkursu stażowego na pewno masz cenne wskazówki dla koleżanek i kolegów. Jak się wyróżnić i zdobyć wymarzoną pracę?
Nie mam jednej recepty na sukces, ale mogę podzielić się swoim doświadczeniem. Już na pierwszym roku starałem się zorientować, co jest wymagane w branży, aby zdobyć interesujące mnie stanowiska. Nie miałem zamiaru jeszcze wtedy aplikować, ale obserwowałem, jakie zdolności są potrzebne, aby dostać pracę. Zauważyłem na przykład, że w większości ogłoszeń pojawiał się język programowania Python, dlatego włożyłem więcej pracy w rozwój umiejętności programowania i to pomogło. Zarówno w ICEYE, jak i w Creotech wykorzystywałem go i będę wykorzystywał w przyszłości.
Warto śledzić, jakie zdolności są potrzebne, nawet jeśli nie ma ich jeszcze w programie studiów. Na uczelni dowiedziałem się wielu ważnych rzeczy, ale nawet wykładowcy podkreślają, że zarówno podczas studiów, jak i w późniejszej pracy wielu rzeczy trzeba się uczyć samemu, szukać we własnym zakresie. Studia mają nadawać kierunek. Branża szybko się rozwija, dzieje się to bardzo dynamicznie i aby za tym nadążyć, musimy dać więcej od siebie.
W czasie studiów byłeś bardzo aktywny – działałeś w Kole Naukowym Optoelektroników, a nawet dwa lata byłeś jego wiceprezesem?
Gdy zaczynałem studia w Wojskowej Akademii Technicznej, od początku miałem założenie, żeby robić jak najwięcej, angażować się. Dlatego dołączyłem do Koła Naukowego Optoelektroników. Tam rozwijaliśmy dwa projekty. Pierwszy to projekt rakietowy, w którym byłem odpowiedzialny za system odzysku do rakiety. Bardzo ciekawy projekt, dużo się przy nim nauczyłem.
Drugim projektem był satelita studencki. Udało nam się przygotować tzw. fazę zero, czyli koncept misji: co powinno się znajdować na satelicie, jakie prace muszą być wykonane. Pomagał nam wykładowca i było to cenne doświadczenie – m.in. poznałem standardy Europejskiej Agencji Kosmicznej ECSS. Ich znajomość przydaje mi się na obecnie zajmowanym stanowisku i jest pożądana przez pracodawców w sektorze kosmicznym. Udział w projekcie to także świetna możliwość szerszego wykorzystania wiedzy zdobytej podczas studiów.
Byłeś aktywny także w zakresie programów studenckich oferowanych przez WAT – w ramach programu Erasmus miałeś okazję zdobywać wiedzę w Danii?
Tak i była to świetna decyzja. Bardzo polecam studentom wyjazd w ramach programu Erasmus. To doskonała okazja, aby zobaczyć, jak wyglądają studia w innych krajach, poznać osoby z całego świata i szlifować zdolności językowe. Uniwersytet, na którym studiowałem, jest jednym z najlepszych uniwersytetów technicznych w Europie i współpracuje z WAT.
Podczas wymiany brałem udział w dodatkowym projekcie – duńskiego satelity studenckiego. Pomagałem projektować stację naziemną. Jednym z głównych kryteriów przy wyborze uczelni, którą planowałem odwiedzić w ramach wymiany międzynarodowej, była możliwość realizacji na danym uniwersytecie projektu satelitarnego.
Korzystałem też z wszelkich dodatkowych aktywności, aby zdobyć jak najwięcej doświadczeń – takie nastawienie pozwoliło mi jeszcze bardziej się rozwinąć, poznać inne perspektywy. W Danii sporo nauczyłem się o samym zarządzaniu projektami i poznałem duńskie podejście. Jeszcze podczas mojego pobytu w Odense rozpoczęliśmy w WAT prace nad projektem satelitarnym – jestem jednym z jego inicjatorów.
Czy do Koła Naukowego Optoelektroników może zgłosić się każdy chętny student, czy trzeba mieć szczególne kompetencje?
Zgłosić się może z pewnością każdy, ale trzeba pokazać chęć działania. Na początku zazwyczaj jest rodzaj okresu próbnego. Nie należy się tego obawiać! Aby się wykazać, wystarczy zaangażowanie, wykonywanie zadań, nawet prostych, niewymagających specjalistycznej wiedzy, ale pokazujących, że jesteśmy zdeterminowani i zadanie zrobimy, a nie odłożymy.
Trzeba przyjść z konkretnymi pomysłami?
Świetnie, gdy ktoś ma pomysły, bo jednak koło naukowe bazuje na realizacji pomysłów, ale pomoc w aktualnych projektach jest też cenna. Jeśli ktoś chce się zgłosić, to nie ma się co wahać – na pewno znajdzie się dla niego zadanie.
Działasz też w Join the Space – jak dołączyłeś do tej organizacji?
Skontaktował się ze mną założyciel, który zauważył, że jestem mocno zainteresowany sektorem kosmicznym. Zaproponował mi dołączenie i bez wahania się zgodziłem. Jednym z głównych powodów był fakt, że doskonale znam potrzeby studentów, sam jeszcze niedawno byłem na ich miejscu. Join the Space łączy studentów i absolwentów z firmami zajmującymi się kosmosem, prowadzi networking kół naukowych, i to na skalę międzynarodową. Publikujemy również oferty pracy.
Ostatnio wydaliśmy raport – znalazło się w nim wiele ciekawych zespołów z wielu państw, w tym koła naukowe z Wojskowej Akademii Technicznej: Koło Naukowe Optoelektroników oraz Koło Naukowe Studentów Lotnictwa i Kosmonautyki. Raport jest dostępny bezpłatnie dla wszystkich na stronie jointhe.space. Dzięki temu studenci szukający uczelni, na których prowadzi się na przykład projekty satelitarne czy rakietowe, znajdą w jednym miejscu wiele przydatnych informacji. Wystarczy wejść na stronę i sprawdzić, jakie koła działają na uniwersytetach. To już jest naprawdę ciekawe ułatwienie. Cieszę się, że możemy pomóc studentom znaleźć odpowiedzi, których nie tak dawno temu sam poszukiwałem.
Skąd się wzięło Twoje ogromne zainteresowanie kosmosem? Dlaczego akurat ten kierunek?
Branża kosmiczna jest innowacyjnym sektorem, w którym dzieje się olbrzymi postęp w zakresie research & development. To także branża interdyscyplinarna. W projektach kosmicznych biorą udział specjaliści IT, elektronicy, mechanicy – wszyscy pracują nad jednym projektem w tym samym czasie. Oczywiście proces poznawania tego, co się w danym obszarze lubi najbardziej, przebiega stopniowo, a wiedza przychodzi z kolejnymi doświadczeniami. Po kilku latach mogę stwierdzić, że mnie najbardziej interesują: programowanie, satelity i software do nich.
Zawsze byłem zainteresowany tym, że można umieścić coś na orbicie i później na tym działać, np. zrobić zdjęcia Ziemi. Czuję, że to coś mało dostępnego dla większości ludzi.
Gdy kończy się liceum, często nie wie się, co chce się dalej robić. Mnie już wtedy interesował kosmos, a inżynieria kosmiczna w WAT to był z pewnością świadomy wybór, który wiązał się z moimi zainteresowaniami.
Dominika Naruszko
Fot. Mariusz Maciejewski