Media społecznościowe oferują nam bogactwo treści na każdy temat. Twórcami mogą być nie tylko znane instytucje czy firmy, lecz także każdy z nas. To niespotykana dotąd szansa, by poruszać aktualne, ważne lub fascynujące tematy i wchodzić w interakcję ze społecznością zrzeszoną przez dane medium. Z szansami często idą jednak w parze zagrożenia.
Im większe zaangażowanie użytkowników, tym lepsze zasięgi, wyższa liczba udostępnień i komentarzy, a tym samym coraz większa popularność danej treści. O uwagę odbiorcy konkurują jednak ogromne ilości tworzonych materiałów, dlatego do większej liczby użytkowników dotrą tylko te, które się wyróżnią – nie zawsze wysoką jakością. Często, by przyciągnąć uwagę, używa się skłaniających do kliknięcia nagłówków i innych metod wpływających na określone zachowania użytkowników.
Czy choć raz zdarzyło Ci się kliknąć w tekst, którego autor twierdził, że „tych metod na – wstaw dowolne – na pewno nie znasz” lub koniecznie chciał Cię poinformować o „światowym spisku” czy odkryć przed Tobą „całą prawdę o…”? To mechanizm wykorzystujący reakcję na określony sygnał, by zaciekawić, skłonić do działania, bazujący często na wzbudzaniu silnych emocji. W przypadku wielu z tych materiałów szybko pojawia się informacja, że udostępniane treści nie są zgodne z prawdą, jednak w internecie nic nie ginie, publikacje żyją własnym życiem, zataczają coraz szersze kręgi, a nawet rodzą kolejne treści i teorie. Brzmi znajomo?
Tak właśnie działają tzw. fake newsy. Fake news to według publikacji NATO Strategic Communications Centre of Excellence powszechne określenie fałszywych informacji, które wydają się podobne do wiarygodnych treści medialnych. Niestety są one wszechobecne zarówno w tradycyjnych, jak i cyfrowych kanałach komunikacji.
Rozróżniamy dwa rodzaje fake newsów: misinformation (wprowadzanie w błąd) i disinformation (dezinformacja). W obu przypadkach informacje są fałszywe, a różnią się jedynie intencją. Misinformation to szerszy termin, określający informacje fałszywe, wprowadzające w błąd lub wyrwane z kontekstu, a osoba, która je powtarza, może nawet nie wiedzieć, że jest to nieprawda. Dezinformacja zaś to celowe oszukiwanie, a osoba, która ją zamieszcza, doskonale wie, że materiały są nieprawdziwe. Obie posługują się sfabrykowanymi raportami, teoriami spiskowymi czy tzw. clickbaitami (czyli treściami, które są zachętą do kliknięcia, a niekoniecznie mają coś wspólnego z treścią np. artykułu), które mają nas nakłonić do konkretnych działań, np. głosowania na konkretnego kandydata.
„Uważaj, bo się pomylisz”
Dlaczego tak łatwo uwierzyć nam w treści, które widzimy w social mediach? Powodów jest wiele, a naukowcy wciąż prowadzą badania na temat naszej podatności na nieprawdziwe informacje, uwzględniając takie czynniki jak wiek czy poziom wykształcenia. Jednym z powodów z pewnością mogą być przyzwyczajenia – wierzymy w słowo pisane. Jeszcze kilkanaście lat temu jednym z głównych źródeł informacji była prasa drukowana. Dziś tę rolę przejęły media społecznościowe, z których dowiadujemy się nie tylko o sytuacji na świecie czy w kraju, lecz także o sprawach istotnych dla nas i dotyczących praktycznie każdego aspektu życia. Co więcej, serwisy społecznościowe towarzyszą nam cały czas, a informacje pojawiają się niemal bez przerwy – publikowane przez osoby i serwisy, udostępniane przez znajomych i nieznajomych, dopasowane przez algorytmy do naszych zainteresowań. Ten natłok treści, szybkość przyswajania informacji i przyzwyczajenie do zdobywania wiedzy z mediów sprawiają, że nasza uwaga i zdolność rzetelnego weryfikowania faktów może być zachwiana. Gdy dodatkowo treść udostępnia znana nam osoba, poziom zaufania wzrasta. I ten mechanizm twórcy fake newsów wykorzystują.
Fake news – niewinny żart czy potężna broń
Fake newsy mają nas oszukać, zatem ich struktura jest odpowiednio skonstruowana – bazują na elementach zgodnych z faktami, dzięki czemu treść zyskuje na wiarygodności. Łączą komponenty opowieści w taki sposób, aby wywrzeć na nas określony wpływ, uruchomić zakorzenione w społeczeństwie lęki, wprowadzić konkretne emocje, które sprawią, że będziemy reagować dokładnie tak, jak chciał tego ich autor. Sądzisz, że Ciebie to nie dotyczy? Ofiarą fake newsa może stać się każdy.
Fake newsy – jaki mają cel?
Powodów rozpowszechniania nieprawdziwych informacji może być wiele. Od mało etycznego marketingu nastawionego na zwiększenie skuteczności sprzedażowej, zyski finansowe z klikania, zwiększenie ruchu na stronie i powiększenie grona obserwatorów, przez chęć odwrócenia uwagi od innych rzeczy, po wywołanie konkretnych emocji – strachu, paniki – i realizację celów: finansowych, politycznych, ideologicznych lub osobistych.
Fake news – jak się bronić?
Social media to miejsce, w którym każdy może umieścić post z informacją, grafikę lub wideo, często bez podania wiarygodnego źródła informacji. Założeniem mediów społecznościowych jest także dzielenie się informacjami, więc chętnie udostępniamy lub komentujemy treści, które nas zainteresowały, z którymi się zgadzamy lub nie albo które wzbudziły w nas emocje. Dzięki zaangażowaniu użytkowników treści zyskują ogromny zasięg. Część z nich to właśnie fake newsy. Liczba treści, które codziennie widzimy, ograniczona koncentracja wynikająca choćby z nawyków czytania w internecie nie sprzyjają wnikliwemu podejściu do tematu czy badaniu źródeł.
Jak więc podejść do tematu krytycznie? Jest na to kilka sposobów. Zanim skomentujesz, polubisz lub udostępnisz informację, sprawdź, czy nie stałeś się właśnie ofiarą manipulacji.
Zacznij od źródła
Nawet w mediach społecznościowych warto zaczynać od przyjrzenia się stronie czy autorowi danej publikacji. Czy znasz tę osobę lub instytucję? Czy publikowana treść jest zgodna z profilem danej firmy? Czy możesz mieć zaufanie do publikowanych tam treści?
Jeżeli na powyższe pytania odpowiedź jest twierdząca, warto przyjrzeć się samemu tekstowi. Czy artykuł jest obiektywny i przedstawia różne perspektywy tematu? Jeżeli zawiera cytaty, to czy podaje ich źródło? Jeżeli tak, to kolejną możliwością weryfikacji jest sprawdzenie tego źródła. Warto to robić, by sprawdzić, czy cytat nie został wyrwany z kontekstu – to częsta praktyka twórców fake newsów.
Nie oceniaj tekstu po nagłówku
Wiele osób zaczyna lekturę tekstu od nagłówka – autorzy tekstów dobrze o tym wiedzą, dlatego tak często tworzone są tytuły clickbaitowe, które wykorzystują konkretne schematy, by wzbudzić w nas ciekawość i zachęcić do kliknięcia i zapoznania się z całością. Niestety ich spora część wprowadza w błąd lub nie jest prawdą. Zanim więc skomentujemy lub udostępnimy tekst, koniecznie sprawdźmy, na co reagujemy – choćby to, czy nagłówek jest zgodny z tematyką artykułu. Choć lapsus może zdarzyć się nawet najlepszym, to już zbyt duża liczba błędów językowych może świadczyć o tym, że mamy do czynienia z materiałem dezinformacyjnym. Innym często wykorzystywanym mechanizmem jest utworzenie dezinformującego profilu o nazwie przypominającej znane strony czy serwisy informacyjne – różnica to jedna litera. Warto zwracać na to uwagę, szczególnie jeśli spotkamy się z treściami wywołującymi emocje. Co gorsza, wchodząc na stronę wykorzystującą ten rodzaj naszej nieuwagi, możemy narazić nasze urządzenie na zawirusowanie i na atak cyberprzestępców.
Nie wierz wszystkiemu, co widzisz
Twórcy fake newsów bazują także na naszym zaufaniu do zdjęć czy nagrań wideo. Każdy taki materiał można dziś dowolnie zmanipulować. Fotomontaż czy deepfake to pojęcia, które każdy użytkownik internetowych treści powinien znać. Ale fake newsy wykorzystują także prawdziwe zdjęcia, zmieniając ich kontekst, manipulując datami i okolicznościami powstania fotografii. Zatem zanim uwierzymy w to, co zobaczymy, sprawdźmy, skąd pochodzi zdjęcie i w jakich okolicznościach je zrobiono.
Jako tropiciele błędów, nieścisłości i internetowi archiwiści nie zapominajmy także o uważnej lekturze daty publikacji tekstu, który chcemy udostępnić – starsze materiały mogą zawierać informacje, niezweryfikowane lub nieprawdziwe, które zostały już naukowo obalone.
Warto pamiętać, że posty, które widzimy w swoich social mediach, często wyświetlają nam się nieprzypadkowo i nic dziwnego, że przyciągają naszą uwagę. Celem stale dopracowywanych algorytmów jest wyświetlanie użytkownikom treści, które mogą do nich trafić – zgodnych z ich zainteresowaniami lub historią wyszukiwania.
I na koniec – nie wstydźmy się, jeżeli padniemy ofiarą fake newsów. Ich twórcy wykorzystują nasze przyzwyczajenia i emocje, by realizować swoje cele. Warto im to maksymalnie utrudnić, stosując się do powyższych wskazówek, pogłębiając swoją wiedzę na temat dezinformacji i z rozwagą podchodząc do treści, które walczą o naszą uwagę.
I pamiętaj – gdy rozpoznasz fałszywą i wprowadzającą w błąd informację, nie udostępniaj jej, nie komentuj i nie dodawaj reakcji. Nie wspierajmy fake newsów!
Dominika Naruszko
Projekt graficzny: Katarzyna Puciłowska
* * *
Artykuł jest pierwszym z cyklu „Bądź bezpieczny z #cyberWAT”, w którym przybliżymy naszym czytelnikom niełatwe zagadnienia cyberbezpieczeństwa w zrozumiały sposób.