Czy od dziecka chciałaś być naukowczynią?
Nie. Myślę, że kariera w dziedzinie nauki to nie jest coś, o czym marzy dziewczynka. Może to wynikać z tego, że we wszelkiego rodzaju bajkach czy książkach dziewczynki raczej zajmują się domem lub robią kariery w innych obszarach – jak aktorstwo czy śpiewanie – albo po prostu są księżniczkami. Ja jako dziecko już trochę starsze chciałam zostać sędzią. Jednak późniejsza nauka przedmiotów takich jak historia czy nauka o społeczeństwie niespecjalnie mnie interesowała. Zawsze wolałam rozwiązywać matematyczne zagadki.
Jak zachęciłabyś inne kobiety do wybrania naukowej ścieżki kariery?
Myślę, że czymś, co może skłaniać kobiety do obierania innej ścieżki kariery niż naukowa, jest przede wszystkim obawa związana z koniecznością poświęcenia dużej ilości czasu na badania naukowe, co oczywiście poniekąd jest prawdą. Wiem, że trudne jest łączenie kariery z macierzyństwem. Jednak jako mama 7‑miesięcznego synka mogę również zapewnić, że możliwe jest połączenie opieki oraz wychowania małego dziecka i pracy naukowej. Mam ogromne wsparcie w mężu i najbliższej rodzinie. Wspierają mnie również współpracownicy. Na nich wszystkich mogę liczyć. Drugą sprawą jest satysfakcja, jaką można odczuwać, pracując i rozwijając się jednocześnie w kierunku naszych zainteresowań. Podczas pracy naukowej codziennie robimy co innego i nie powtarzamy tych samych czynności.
Dlaczego wybrałaś karierę naukową na WAT?
W Wojskowej Akademii Technicznej ukończyłam studia inżynierskie oraz magisterskie i przez ten czas poznałam wielu wspaniałych naukowców. Po skończonych studiach, po dwóch latach pracy poza uczelnią, zainspirowana spotkaniem z jednym z nich postanowiłam wrócić na uczelnię i rozpocząć studia doktoranckie. Do dzisiaj jestem zadowolona z tej dosyć trudnej, w tamtym momencie, decyzji.
Stereotyp o kobietach w nauce, o którym słyszałaś, a który okazał się nieprawdziwy?
Wiem, że nad badaczkami wciąż ciążą uprzedzenia i przekonania na temat roli kobiety w społeczeństwie czy trudności łączenia kariery naukowej z macierzyństwem, chociaż coraz więcej jest kobiet naukowców z dużymi osiągnięciami, a więc nie jest to już aż tak nadzwyczajne i nie dziwi tak społeczeństwa jak jeszcze kilka lat temu. Zetknęłam się ze stereotypem, że kobieta naukowiec raczej nie rzuca się w oczy, niczym tzw. szara myszka. A ja akurat lubię zarówno biżuterię, jak i eleganckie ubrania. Myślę, że jak w każdym zawodzie tu również nie szata zdobi człowieka i w laboratorium (oczywiście przy zachowaniu wszelkich zasad bhp) jest miejsce i na sukienkę, i na rozciągnięty sweter, a najważniejsze jest to, aby dobrze się czuć. O człowieku nauki mówią jego osiągnięcia, a nie wygląd.
Jak badaczki mogą radzić sobie ze stereotypowym traktowaniem – jak można zareagować w takiej sytuacji?
Jeżeli ktoś doświadczy takiego traktowania, to wydaje mi się, że najlepszą reakcją jest brak reakcji, a więc nieprzejmowanie się i dalsza praca własna. Najbardziej skutecznym sposobem, aby pokazać innym, że się mylili i że nie powinno się oceniać ludzi zgodnie ze stereotypami, są osiągnięcia takie jak publikacje naukowe czy udział w projektach badawczych.
Gdybym miała dać innym kobietom jedną radę dotyczącą kariery naukowca, powiedziałabym…
Nie ma się czego obawiać, warto stawiać na samorozwój i wierzyć w moc nauki i rozumu.
Sobie w przeszłości – stojącej u progu wyboru ścieżki naukowej – powiedziałabym…
Nie będziesz żałować, to dobry wybór.
Nazywam się Magda Pęska i zajmuję się badaniami nad materiałami przeznaczonymi do magazynowania wodoru w fazie stałej, drugim obszarem moich zainteresowań naukowych są laserowe techniki przyrostowe.